Konsensus Kopenhaski, ranking problemów świata

Dyskusja pod wpisem o Liście 1700 amerykańskich uczonych wywołała gorącą dyskusję, wszak idzie o gorący temat – globalną zmianę klimatyczną i ocieplenie. Mam wrażenie, analizując literaturę naukową (w źródłach, jak i omówieniach), że szala naukowych dowodów przechyla się jednak w stronę akceptacji faktu istotnej zmiany klimatycznej i antropogenicznych jej przyczyn. Można oczywiście twierdzić, że pisma naukowe takie jak „Nature”, „Science” oraz szereg pomniejszych należą do globalnego spisku ekologicznego, że mamy do czynienia z klasycznym przykładem działania socjologii nauki, etc. W I części raportu na temat zmiany klimatycznej, jaką opublikował „Financial Times” kilka dni temu przeczytać można dobrą konstatację: wśród sceptyków dominują uczeni na emeryturze. Z jednej strony może to oznaczać, że jako ludzie wolni od uwikłań systemowych, mają większą wolność wypowiedzi. Może to jednak także oznaczać, że nie będąc już w systemie, nie mają tak dobrego kontaktu z najnowszymi wynikami badań.

Nie to jest jednak najciekawszym problemem, lepsze podejście prezentuje umiarkowany sceptyk Bjorn Lomborg, lider inicjatywy zwanej Kopenhaskim Konsensusem. Lomborg kilka lat temu napisał książkę „The Sceptical Environmentalist”, która przyniosła mu duży rozgłos. Najogólniej duński ekonomista nie kwestionuje faktu zmiany klimatycznej, ale polityczny szum który powoduje, że źle ustalane są priorytety działań mających na celu rozwiązanie najważniejszych problemów świata.

Lomborg przekonuje bowiem, że nawet akceptując fakt ocieplenia, należy uwzględnić szereg innych ostrych kryzysów nurtujących znaczną część ludzkości, od braku wody, niedożywienia, braku edukacji po terroryzm. W grudniu Lomborg wydał książkę „Solutions For The World’s Biggest Problems” (omawiałem ją w „Antymatriksie”), kolekcję esejów wybitnych ekonomistów analizujących klikadziesiąt palących problemów świata.

W końcu 30 maja został opublikowany swoisty ranking pod hasłem Konsensusu Kopenhaskiego, który jest wynikiem pracy kilkudziesięciu ekonomistów, w tym 5 noblistów, którzy mieli za zadanie  rozwiązać następującą łamigłówkę: do dyspozycji jest ekstra 75 mld dolarów, które można przeznaczyć na rozwiązanie spraw dręczących ludzkość w ciągu najbliższych 4 lat. Jak ustawić priorytety, żeby alokacja tych środków przyniosła jak najlepsze efekty humanitarne (w sensie uratowanych istnień ludzkich i wynikających stąd także długofalowych efektów ekonomicznych).

Pierwsze miejsce zajęły w rankingu rozwiązań zajęły dodatki witaminowe dla dzieci, trzecie jodowanie soli. Okazuje się, że tanie wzbogacenie diety mieszkańców krajów rozwijających się  (31 proc. gospodarstw domowych nie ma dostępu do jodowanej soli) dałoby efekt 9 dolarów z każdego dolara zainwestowanego. Miejsce drugie zajęło wprowadzenie postanowień rundy DOHA, kwestie ocieplenia w postaci priorytetu „nakłady na badania i rozwój związane ze zmniejszeniem emisji CO2 pojawiły się na miejscu 14).

Koncepcja Lomborga jest na pewno ciekawa, jednak metodologia może budzić pewne zastrzeżenia. W ramach swych założeń produkuje poprawną listę priorytetów pod względem wartości „return on investment”. Nie uwzględnia jednak innej kwestii: niektóre problemy mają charakter lokalny (niedożywienie), inne globalny (terroryzm), inne jeszcze globalny i osiowy (zmiana klimatyczna). W tym ostatnim przypadku pojawia się konieczność innej kalkulacji, o charakterze zakładu Pascala. Jeśli nie zapobiegniemy zmianie (zakładając, że to możliwe), to w dalszej perspektywie zniweczeniu ulegną pozytywne skutki realizacji pilniejszych priorytetów z listy. Wszystko zależy od perspektywy czasowej, modeli rozwoju sytuacji i stopy dyskontowej.

W każdym razie polecam lekturę analiz wyprodukowanych przez ekspertów Kopenhaskiego Konsensusu, potężna dawka dobrego myślenia. W załączonym filmiku Lomborg dobrze wyjaśnia swój pomysł.

Posted on 04/06/2008, in Ekologia i klimat, Polityka, Technika i innowacje, Video and tagged , , , , . Bookmark the permalink. 5 Komentarzy.

  1. Lista 1700 uczonych? Tu jest petycja podpisana przez 30 tys. naukowców, nie zgadzających się z „konsensusem”:
    http://www.petitionproject.org/

  2. Stosując logikę zakładu Pascala, powinniśmy również zacząć wydawać miliardy na przygotowania do odparcia inwazji kosmicznego najeźdźcy. Jeśli nie obronimy Ziemi i ludzkości, „to w dalszej perspektywie zniweczeniu ulegną pozytywne skutki realizacji pilniejszych priorytetów z listy”.

  3. @INTJ: Pańska logika jest OK, tylko jeden mały szczegół powoduje, że nie pasuje do tego, co pisałem. Bo mimo wszystko, o wiele więcej w tej chwili danych przemawia za antropogenicznym ociepleniem klimatu niż mają ich do swojej dyspozycji sceptycy. W ewentualnej dyskusji o zagrożeniu inwazją z kosmosu raczej żadnymi danymi potwierdzającymi zagrożenie nie dysponujemy. Dysponujemy natomiast danymi o zagrożeniu uderzeniem obiektem z kosmosu (pisałem o tym w „Makroskopie”) i na tę ewentualność powinniśmy, jak najbardziej się przygotowywać. Pozdrawiam.

  4. Ciekawa inicjatywa. Wydaje mi się jednak, że do analizy trzeba dorzucić jeszcze jeden „drobiazg”, a mianowicie przypisanie interesów konkretnym grupom (nie za bardzo jest sens mówić o ludzkości jako takiej). Wszystko zależy nie od czasu i stopy dyskontowej, ale od punktu siedzenia inwestora.

    Dlatego teza z zakładem Pascala jest nieco demagogiczna: uratowanie od śmierci głodowej konkretnego miliona ludzi zamiast rozwiązania problemu, który może spowodować śmierć 10 milionów, ale za 100 lat, to po prostu adresowanie różnych grup interesów. Nie da się tego szeregować i powiedzieć, że przyszłe problemy globalne są ważniejsze niż obecne lokalne.

    Do tego dochodzi jeszcze jedna sprawa – rozwiązywanie przyszłych problemów ma tym mniejszy sens, im bardziej są odległe (klasyczny już przykład domniemanego problemu, jaki miał mieć Londyn z końskim łajnem, wedle przewidywań dawnych futurologów).

    Oczywiście nie jest to bezwzględny argument przeciw poświęcaniu środków na walkę z ociepleniem, zwłaszcza np. zamiast zbrojeń, ale już zamiast środków na rozwój medycyny – może być.

  5. Taa… petycja oregonska…

    na 30000 podpisow ok. 120 to naukowcy od klimatu…
    Patrz badania Scientific American.

Dodaj komentarz